Biała suknia, z welonem, przejażdżka bryczką pod sam kościół, przed którym czekają goście, a później przemarsz do ołtarza, gdzie czeka ten jedyny. To największe marzenie Fiorelli, prostej dziewczyny z południa Włoch. Każdego dnia, przy wiadrze z wodą i z mopem w dłoni, którym zarabia na utrzymanie całej rodziny sprzątając w salonie sukien ślubnych, dziewczyna rozmyśla o dniu, w którym sama włoży jedną z kreacji z wystawy. Ten dzień nie nadejdzie prędko. Chwila nieuwagi i dochodzi do incydentu, który zostawia Fiorellę bez pieniędzy na lekarstwa dla chorej na serce siostry i przyspiesza śmierć również schorowanego ojca. Na szczęście, mężczyzna zdążył upomnieć się o pomoc do starego przyjaciela z Meksyku, aby zajął się jego największymi skarbami, gdy jego zabraknie. Vittorio spełnia ostatnią wolę zmarłego, a przy okazji próbuje dogodzić samemu sobie, składając Fiorelli propozycję małżeństwa…
Bajeczna historia, którą próbuje opowiedzieć Pedro Damián, została obdarta z magii na rzecz nowoczesności. Zamiast rozkosznie zanurzać się stopniowo w losy bohaterów, otrzymujemy porcję wycinków z życia bohaterów pozlepianych ze sobą z powtarzającymi się efektami. Od samego początku nieznośny staje się udawany akcent obu sióstr Bianchi (w tych rolach Livia Brito i Ela Velden), raz nazbyt wymuszony, a innym razem całkowicie nieobecny. Lamentujemy, że producent nie pokusił się o obsadzenie w serialu prawdziwych Włoszek, co z pewnością dodałoby autentyczności. Nawet Meksykanie brzmią nieprawdziwie przez swoją górnolotność. Dostojnie deklamowane kwestie już po pierwszych dwudziestu minutach przestają brzmieć czarująco. Jedynym aktorem, który uciekł od tych nierozkosznych dla ucha zabiegów jest Ricardo Blume, którego rola kończy się już w połowie pierwszego odcinka i pozostawia widza ze smakiem goryczy, nie większej niż tej na twarzach jego fikcyjnych córek. Perspektywa dalszych epizodów również nie przedstawia się najlepiej. Przeniesienie akcji z dość prowincjonalnych Włoch do jakże bogatego Meksyku może jedynie sprowadzić historię do poziomu innych, tanich melodramatów, idealnych na popołudniową drzemkę.
Zarówno pierwszy odcinek jak ite, które miałam okazję obejrzeć są super, nie zgadzam się z opiniami negatywnymi. Pierwsze odcinki zawsze są nudne. Uważam, że zarówno Livia Brito, jak i Jose Ron zagrali super :-). Czy w telenoweli musi być jakiś romans, czy morderstwo, żeby pierwszy odcinek Was zaciekawił :P ?
PS. To nie jest na portalu internetowym. Ona pisze ze znajomym ojca. Przynajmniej ja tak zrozumiałam :P
Z ciekawości obejrzałam pierwszy odcinek i stwierdziłam, że straciłam czas… Dawno nie widziałam tak nudnej telenoweli!
Bardzo ciekawil mnie ten serial, ale po obejrzeniu pierwszego odcinka zauwazylam, ze jest to telcia w stylu: “niewazna jest logika jesli sa ladne widoczki” i dlatego nie zamierzam go ogladac. Zostane przy “Mi corazon es tuyo”
Mimo krytyki pierwszego odcinka ja chętnie obejrzę ten serial w Polsce:-)
nie zgadzam się z krytyką w opisie ;)
Zgadzam się z artykułem. Nie rozumiem dlaczego z Włoch zrobili jakieś zadupie skoro akurat we Włoszech nie ma aż takiego rozwarstwienia społecznego jakie jest w Meksyku. Włochy miały poważne ekonomiczne problemy w połowie zeszłego stulecia, kiedy powstał argentyński oryginał, ale teraz to już tak nie wygląda, zwłaszcza w porównaniu z Meksykiem! Emigracja Włoszki do Meksyku brzmi absurdalnie- przecież Włosi za pracą jadą do Niemiec! Nie pojadą na inny kontynent do kraju, który sam zmaga się z wieloma problemami, do tego nawet język nie ten sam.
Akcent aktorek jest nieznośny, poza tym wielokrotnie mówią niepoprawnie ( kto im napisał tekst z błędami? ). Telenowela jest lekko bajkowa, ale wiele jej brakuje. Nie ma tej lekkości. Miałam nadzieje, ze w końcu Pedro Damian zrobi fajną telenowele, ale jednak chyba nie tym razem.
Mi jeszcze nie pasowalo to, ze ojciec dziewczyn wyglada jakby mial 70 lat a jego corki maja po 18 i 20. Ile on mial lat gdy one sie urodzily? Zdjecie rodzinne ktore zostalo wyslane do Meksyku wyglada jak zrobione w latach 70, a dziewczyny urodzily sie w 90′.
mi sie ta telenowela bardzo spodobala mysle ze bedzie kiedys w polsce transmitowana
Sam Pedro Damian mówił, że właśnie ma to być taka historyjka na popołudnie, dla całej rodziny do obiadu
Niestety, wstęp telenoweli mnie rozczarował.
Akcja dzieje się we współczesnych Włoszech, cywilizowanym kraju UE.
1. Jakim cudem jedynym żywicielem rodziny jest Fiorella? Ojciec powinien przecież otrzymywać emeryturę.
2. Na szafie stoi telewizor czarno-biały z lat 60-70-tych XX w., a dziewczyny mają… laptopa!
3. Fiorella traci pracę. Dlaczego nie szuka kolejnej, nie idzie do pośredniaka, nie stara się o zasiłek dla bezrobotnych? Dobrze, że chociaż szpital zajął się chorą siostrą bez fałszywego zniekształcania włoskich realiów.
4. Wobec powyższych 3 punktów powód, dla którego Fiorella z siostrą emigrują do Meksyku, powinien być inaczej uargumentowany przez scenarzystów.
Wszystko, co napisałaś oczywiście się zgadza i jest jak najbardziej logiczne, ale nie zapominaj, że to bajkowa telenowela, a nie powieść realistyczna ;) Nie wymagajmy od niej idealnego odwzorowania rzeczywistości bez żadnych przegięć, bo jest to niestety niemożliwe.
Jest możliwe zaadaptowanie wstępu do czasów obecnych.
Romantycznie nastawiona do życia Fiorella na portalu internetowym utrzymuje od dłuższego czasu znajomość z jakimś mężczyzną meksykańskim, który bardzo jej odpowiada, lecz w rzeczywistości jest sutenerem i próbuje zwabić ją jako ofiarę.
Umiera ojciec, Fiorella zostaje sama z młodszą siostrą, na pierwszy rzut oka- zdrową. Dziewczyna planuje swą przyszłość z wirtualnym ukochanym i decyduje się na emigrację. W międzyczasie policja meksykańska rozpracowuje siatkę sutenerów, w drodze na lotnisko oszust i jego pomocnicy wpadają w pułapkę. (Wątek sutenerów zamykamy.)
W trakcie lotu siostra zaczyna mieć lekkie problemy zdrowotne. Przypadkowo leci z nimi biznesmen Vittorio. Po przygodach na lotnisku oraz omdleniu nastolatki na postoju taxi to właśnie on udziela dziewczynom pomocy i schronienia. Fiorella zaczyna pracować u niego w restauracji, zauważywszy jednak, że Vittorio zaczyna do niej lgnąć, ucieka wraz z siostrą. Gianna znowu ma atak, dziewczyny spotykają rodziców Benito, którzy im pomagają i przyjmują pod swój dach. (W tym czasie Benito jest w delegacji, np. w stanie Sonoria).
Moze nawet lepiej byloby gdyby zamiast sutenerow, na portalu randkowym byl Vittorio (podajacy sie oczywiscie za mlodszego niz jest). Fiorella przylatuje by za niego wyjsc, a na miejscu widzi ze to stary facet, wiec ucieka i znajduje schronienie na hacjendzie.
Też można było to tak poprowadzić.
Mnie przychodził do głowy inny pomysł- poznany na portalu narzeczony jest uczciwym porządnym człowiekiem, jednak w drodze na lotnisko ginie w wypadku samochodowym, jednak nie chciałam przysparzać telenoweli trupów. (Czasami liczę, ile osób uśmiercili scenarzyści. :))
Zdecydowałam się w końcu na wątek sutenerów w celach ‘propagandowych’, czyli- mamy takie problemy w Meksyku, ale odnosimy sukcesy w walce z przestępcami. :)