Po zakończeniu zdjęć do „Burzy” kubański aktor William Levy rozstał się z Televisą, by spróbować sił w Hollywood. Jego twarz była już wtedy znana w Stanach Zjednoczonych dzięki meksykańskim telenowelom oraz występowi w amerykańskiej edycji „Tańca z gwiazdami”. W 2014 roku odbyły się premiery dwóch filmach – „Addicted” w reżyserii Bille’ego Woodruffa oraz „The Single Moms Club” płodnego twórcy Tylera Perry’ego – które dziś pojawiły się w ofercie Netflixa (w wersji z napisami i lektorem!). Żaden z nich nie ułatwił mu drogi do wielkiej kariery, a jedynie zaszufladkował jako aktora kina drugiej kategorii. Kina, które wciąż bywa dobrym rozwiązaniem na niespieszne niedzielne popołudnie.
Jak wielki jest udział Williama Levy’ego w obu produkcjach? W „Addicted” aktor wciela się w postać malarza Quintona Canoso, kochanka głównej bohaterki. Właściwie jednego z dwóch kochanków, albowiem Zoe (Sharon Leal), zamożna kobieta, znudzona idealnym życiem u boku męża i dzieci, szuka nowych doznań. Sytuacja zaczyna się komplikować, gdy okazuje się, że obaj mężczyźni pragną czegoś więcej niż przelotnego romansu. Film jest adaptacją powieści Kristiny Laferne Roberts. I chociaż zyski ze sprzedaży biletów zwróciły z nawiązką pieniądze zainwestowane w budżet przez Lionsgate, nie przekonał on krytyków ani widzów. Franck Scheck napisał w „The Hollywood Report”, że rzadko przedstawiany na wielkim ekranie porter zmysłowej czarnoskórej kobiety został potraktowany w sposób właściwy filmom wyświetlanym przez telewizję w późnych godzinach nocnych.
W „The Single Moms Club” rola aktora jest mocno drugoplanowa. Kamera skupiona jest na losach grupy samotnych matek, prowadzących różny styl życia, które zawiązują grupę wsparcia, aby razem stawić czoła codziennym trudom życia. Levy gra Manny’ego, przystojnego kelnera z meksykańskiej restauracji, który wdaje się w romans z Esperanzą, jedną z głównych bohaterek, wykreowaną przez Kolumbijkę Zulay Henao. Podobnie jak „Addicted” film był dystrybuowany w Stanach Zjednoczonych przez Lionsgate i okazał się opłacalną (choć niskobudżetową) inwestycją. I również nie zyskał przychylności publiczności.