Brazylijska aktorka i piosenkarka, Marjorie Estiano, znana polskim widzom z „Drogii do Indii” i „Na kartach życia” wkrótce znowu zagości na naszych ekranach w telenoweli „Dwie twarze”.
Urodziła się 8 marca 1982 roku w położonym na południu Brazylii miasteczku Kurytyba. Jako 18 latka przeniosła się do São Paulo, by udoskonalać swój talent muzyczny i aktorki. Kręciła spoty reklamowe i była częścią grupy śpiewających kelnerów zwanej „Cine in Show”, z którą występowała w restauracji oraz różnych wydarzeniach wykonując hity znane z filmów „Grease” i „Kabaretu”.
W 2003 roku przeniosła się do Río de Janeiro, gdzie kształciła się na warsztatach aktorskich Red Globo. Wzięła udział w castingu do popularnego serialu „Malhação” i otrzymała główną rolę w jednym z sezonów. Sukces jej śpiewającej postaci pomógł wybić się i stał się przepustką do świata muzyki. Nagrała demo i zaczęła szukać wytwórni, która wyda jej płytę. Tak trafiła pod skrzydła Universal Music. Status platyny osiągnięty przez debiutancki krążek Marjorie oraz udana trasa koncertowa po kraju umocniły jej pozycję na rynku.
W 2007 roku światło dzienne ujrzał jej drugi album „Flores, amores y blábláblá”, na którym znalazł się utwór „Espirais”, napisany przez samą królową rocka, Ritę Lee. Mniej więcej w tym samym czasie Marjorie została zaproszona do udziału w telenoweli „Dwie twarze” Aguinalda Silvy, a dwa lata później wystąpiła w „Drodze do Indii”.
– W telenoweli „Droga do Indii” zagrałaś postać inną postać od tych, z jakimi widzowie dotychczas Cię kojarzyli. Czy było trudno?
– To było coś całkiem nowego. Tonia nie była do końca postacią komediową, ale bohaterem lekkim i przyjemnym. Nawet w trudnych dla jej postaci chwilach, zawsze zachowywała pozytywne myślenie.
– Czy wiedziałaś coś o schizofrenii zanim zaczęłaś grać w „Drodze do Indii”?
– Odkryłam, że absolutnie nie miałam pojęcia o tej chorobie. Dotychczas uważałam, że schizofreników należy się bać. Jako, że Tonia ma styczność z osobą chorą, zaczęłam się interesować schizofrenią. Podczas przygotowań do roli spotykałam się z psychiatrami i ich pacjentami. Myślę, że poruszenie tego wątku w telenoweli było bardzo ważne i otworzyło społeczeństwu oczy na to, że ludzie z zaburzeniami umysłowymi nie są dla nas zagrożeniem i można z nimi żyć.
– Zadebiutowałaś w 2004 roku jako antagonistka w młodzieżowej telenoweli „Malhação”. Od tamtej pory zagrałaś już w trzech telenowelach z prime-time. Zaskoczyło Cię to?
– Ludzie pokładają spore oczekiwania wobec telenowel z prime-time. Ja nie. Nie uważam, że granie w telenowelach z innych pasm jest jakąś ujmą. Staram się do każdej produkcji przykładać taką samą wagę, bez względu to, o której godzinie jest emitowana. Jedyne, co różni telenowele popołudniowe, od tych późnowieczornych, to, że w tych drugich pojawiają się wątki głębsze i bardziej kontrowersyjne. Mam szczęście, że dostaję różnorodne role i zawsze pracuję z wyjątkowymi ludźmi, od których mogę się wiele nauczyć.
– Masz bezpośredni wpływ na swoją karierę? Zdarzyło Ci się zrobić coś, do czego nie byłaś przekonana?
– Do tej pory nie. Nigdy nie dostałam zaproszenia na casting do postaci, którą mi zaprezentowano, i o której powiedziałam, że mi się nie podoba, gdyż nie pasuje do tego, do czego zmierzam.
– Odmówiłaś już komuś występu?
– Tak. Jako aktorka mam ambicje i ścieżki, jakie sobie wyznaczyłam. Chcę, jak wszyscy, grać trudne role, które dają mi możliwość rozwoju. Nie chciałabym robić kroku wstecz i grać postać podobną do tej, którą już robiłam, na przykład do Natashy z „Malhação”, albo Mariny z „Na kartach Życia”. Chociaż oczywiste jest, że mimo podobnych konfliktów i tego samego podłoża bohatera, każda postać może być traktowana inaczej i przedstawiona z innej, nowej perspektywy. Ale szczerze mówiąc, chcę odkrywać coraz to różniejsze charaktery.
– Jakie są Twoje ambicje w telewizji?
– Chciałabym zrobić wiele rzeczy. Jestem zadowolona z tego, co osiągnęłam, ale chciałabym jeszcze lepiej odkryć to, co mogę zrobić w telewizji. Nauczyłam się już wiele sposobów na to, jak robić sceny. Każdy aktor ma swoje metody pracy i od każdego uczę się czegoś nowego. Znam ludzi, którzy pracują na zasadzie improwizacji i w ten sposób analizują swój tekst. Zrozumiałam, że w telewizji nic nie jest ograniczone do jednego schematu, ponieważ każdy ma inną interpretację jakiejś sceny. To nie jest teatr, gdzie dłubiesz w swojej postaci, szukasz różnych rozwiązań, przedstawiasz ją z różnych stron i ostatecznie wybierasz tę, która wychodzi najlepiej. Kiedy przychodzi chwila, gdy biorę do ręki scenariusz projektu telewizyjnego, wtedy nie chcę robić nic więcej.
– Po „Malhação” zaprezentowałaś się jako piosenkarka. Nigdy jednak nie połączyłaś aktorstwa z muzyką. Zamierzasz to zmienić?
– Chyba nie. Ludzie proponują mi, abym wystąpiła w musicalu, ale nigdy nie miałam takiej potrzeby. Są to niezależne prace na różnych płaszczyznach. Mam różne ambicje związane z moją karierą muzyczną i inne związane z karierą aktorską. Ale oczywiście nie mówię, że nigdy ich nie połączę. Nie wiem, może kiedyś pojawi się jakaś postać, która mnie zaintryguje i która będzie miała związek z muzyką. Staram się zarządzać jak najlepiej moją karierą.
– W „Dwóch twarzach” grałaś główną bohaterkę. Był to inny rodzaj pracy od tych, gdzie grałaś role drugoplanowe?
– Czułam na sobie pewną presję, ale nie bałam się ciężaru roli. Każdą postać jaką odgrywam, staram się odgrywać tak, jakby była głównym bohaterem. Nie poświęcam jednej postaci więcej, drugiej mniej uwagi ze względu na hierarchię tej postaci w telenoweli. Ale było to swego rodzaju nowe wyzwanie. Maria Paula była początkowo naiwną dziewczyną, później matką 10-letniego chłopca i kobietą szukającą zemsty. To była dla mnie ważna podróż. Chciałam wszystko dokładnie zbadać, przestudiować, ale dowiedziałam się, że nie mogę zrobić wszystkiego. Główna rola to silny nacisk ze strony innych, musisz wybrać do przeanalizowania te najbardziej kluczowe sceny. Telenowele są emitowane sześć razy w tygodniu, dlatego tempo nagrań jest bardzo szybkie.
– Ta typowa dla głównych bohaterek faza Marii Pauli, która była na początku historii, była bardzo krytykowana przez media. Czy to Cię deprymowało?
– Podziwiam Aguinalda. Myślę, że to bardzo nowoczesny autor telenowel. „Dwie twarze” było nietypową telenowelą o innej strukturze. Kochałam moją postać i do końca historii mnie zaskakiwała. Krytyka mnie nie dotyczy. Zawsze mam pełne zaufanie do autorów i tekstów postaci, na które się zdecydowałam. Gdybym miała jakiś wpływ na bieg wydarzeń, nie zmieniłabym ani jednego przecinka. To był milowy krok w mojej karierze.
Opracowano na podstawie Jornal Cruzeiro do Sul i materiałów Globo
zagrala super w filmie “dwie twarze” lubie ta aktorke