Pozbawiony uczuć chory psychicznie człowiek czy fanatyczny naukowiec? A może i jedno, i drugie? Film „Anioł Śmierci” zderza nas z postacią niecodzienną, jaką był Josef Mengele. Niemiecki lekarz, przebywający na terytorium Argentyny, szykuje się w długą i niebezpieczną podróż przez Patagonię. Prowadzony przez przypadkowo napotkaną argentyńską rodzinę dociera do Bariloche, gdzie ta przygotowuje się do ponownego otwarcia pensjonatu. Przebiegły mężczyzna intrygą wkrada się w gościnę jako pierwszy lokator, aby zaspokoić pragnienie przeprowadzenia kolejnych eksperymentów naukowych. Jego uwagę przykuwa 12-letnia dziewczynka o imieniu Lilith, córka właścicieli pensjonatu, a w szczególności jej niski wzrost. Radość lekarza wzrasta na wiadomość o mnogiej ciąży Evy, matki Lilith.
„Anioł Śmierci” jest historią fikcyjną, budowaną jedynie po części na prawdzie i opisaną przez Lucię Puenzo w noweli pt. „Wakolda”. W zamyśle pisarki było opisanie relacji uciekającego przed grupą Mosaada Nazisty z Argentyńczykami. Idea wykorzystania nazwiska doktora Mengele pojawiła się dopiero w trakcie komponowana rozdziałów. Sam pomysł osadzenia właśnie tej postaci w pokrytym śniegiem Bariloche i przedstawienie jego przygody z argentyńską rodzinę został zmyślony. Oglądając film, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że ta historia nie zdarzyła się naprawdę. Pomaga w tym nadanie jej rzeczywistego miejsca i czasu, linearny sposób budowania narracji, realność zdarzeń i postaci.
KOMPOZYCJA STYLÓW
Argentyńskie media w swoich recenzjach często określały film mianem „thrillera psychicznego”. Jednak „Anioł Śmierci” nie jest przeszywającym dreszczowcem, lecz wizualną kreacją mitów na temat zaszytych w Ameryce Południowej zbrodniarzy wojennych. Odtwórca głównej roli, Katalończyk, Alex Brendemühl, swoją ponadprzeciętną kreacją wywołuje u widza utrzymującą się chęć podążania jego krokami oraz podjęcia próby odgadnięcia jego myśli. Delikatny uśmiech, bystre oczy i nienaganne maniery pomagają nawet momentami zapomnieć o prawdziwej naturze Josefa Mengele.
Zwodzeni nieuczciwą grą, wyzbywamy się nieufności i próbujemy wierzyć w szczere intencje niesienia bezinteresownej pomocy niemieckiego lekarza. Przychodzi jednak moment, gdy stajemy na rozdrożu myśli i, tak jak bohaterowie filmu, Eva i Renzo, zadajemy sobie pytanie o to, czy naprawdę chcemy go poznać. Kluczowym elementem tej zabawy w dociekaniu prawdy jest relacja lekarza z Lilith. Wybrana po długim castingu, 12-letnia Florencia Bado perfekcyjnie odegrała rolę ciekawskiej i nieco psotliwej dziewczynki, odrzuconej przez rówieśników z powodu nieatrakcyjnego wyglądu, która bez zastanowienia okazuje zainteresowanie tajemniczym cudzoziemcem. Nie bez znaczenia jest także, trudna do zdefiniowana, rola Natalii Oriero. Aktorka należycie odegrała, nie do końca zrozumiałą w swoim postępowaniu, rolę ciężarnej kobiety, która w tajemnicy przed mężem powierza życie swoich dzieci (w tym także tych nienarodzonych) w ręce nieznajomego gościa i do ostatniej chwili pozostaje obojętna na to, kim jest.
Surowy klimat Patagonii, pusty pensjonat nieopodal rozległego jeziora z widokiem na wysokie szczyty górskie, przyspieszająca rytm muzyka, pomagają w stworzeniu atmosfery niepewności.
ZDUMIEWAJĄCE PODOBIEŃSTWO
„Kiedy Lucía pokazała mi zdjęcie Mengele i powiedziała: zagrasz go, bo jesteście do siebie podobni, przeraziłem się” – wspomina Alex Brendemühl, nie zasłaniając uśmiechu. I kontynuuje. „Potraktowałem temat bardzo poważnie. Z początku odczuwałem wewnętrzną odrazę do tej postaci. Aby uniknąć ciągłego rozmyślania, zdecydowałem się odłożyć samo „wejście” w rolę na sam koniec i oddałem się lekturze jego biografii, która przyprawiła mnie o mdłości. Tak pojąłem, że zła sława, jaką okryta jest ta postać jest oczywista i nie trzeba jej uwydatniać. Uznałem za ciekawsze skoncentrowanie się na ukazaniu jego ludzkiej natury, tego jak złudne potrafi być wrażenie zatroskanego człowieka, który ukrywa swoje prawdziwe intencje”. Sprawą priorytetową dla aktora było nadanie odpowiedniego kształtu kreowanej postaci. Alex dopracował każdy jej szczegół. Nawet akcent. „Mengele mówi w j. hiszpańskim, używanym w Argentynie, z południowoniemieckim akcentem” – podkreśla Katalończyk, dominujący czterema języka, w tym także j. niemieckim.
Język niemiecki stał się także istotnym elementem kreacji Natalii Oreiro, której początkowo przeznaczona była rola agentki Mosaadu – ta ostatecznie przypadła w udziale Elenie Roger. „Postać Evy miała zagrać Niemka. Lucía Puenzo chciała wykorzystać moją bliskość z macierzyństwem i dokonała zamiany” – wyznaje Oreiro. „Najtrudniej przychodziło mi przejście z momentu, w którym jestem matką od tego, w którym ją gram. Nie rozumiałam, jak matka trójki dzieci, może poddać własną córkę eksperymentom medycznym. To myślenie blokowało mnie do ostatniego dnia” – wyznaje aktorka. Na potrzeby filmu Oreiro musiała oswoić się z językiem naszych sąsiadów. Choć w nauce kwestii pomagał jej nauczyciel, to pomoc Alexa na planie zdjęciowym przydała się najbardziej. Aktor korygował pojawiające się błędy artykulacyjne, aby zdania były wypowiedziane poprawnie.
Sama postać Evy, z punktu widzenia jej twórczyni, Lucii Puenzo, jest najbardziej złożoną w całej historii. „Wcześniej cała moja uwaga skupiona była na postaci Mengele. Teraz, gdy patrzę na film z dystansem, dostrzegam elementy, na której wcześniej nie zwracałam uwagi. Eva okazuje się najbardziej uwarstwioną postacią, która walczy sama ze sobą. Kiedy spogląda na zdjęcia z czasów nauki w niemieckiej szkole, uśmiecha się, aby za chwilę ją odłożyć; śpiewa hymn Niemiec, zapisuje dzieci do tej samej placówki, traktuje gościa z szacunkiem należnym bohaterowi, mówi do niego jego językiem, ufa mu, świadoma tego, skąd może pochodzić” – wyjaśnia. Lucía przyznaje, że choć postacie jakie obserwujemy na ekranie są zmyślone, w jej przekonaniu mogłyby istnieć naprawdę. „Jeśli Mengele spotkał na swojej drodze rodzinę, taką jak tę stworzoną przeze mnie, to jestem przekonana, że stałoby się dokładnie to, co opisałam” – dodaje z pewnością siebie. Postać Lilith, blondwłosej, szczupłej, niebieskookiej dziewczynki zawiera te elementy doskonałości, których uporczywie szukał Niemiecki lekarz. Jego dążenie do doskonałości zostało oddane przez fascynację lalkami, produkowanymi ręcznie przez ojca dziewczynki, tak samo jak nawyk opisywania i analizowania interesujących przypadków. Film „Anioł Śmierci” może być zatem pojmowany jako starannie przeprowadzony eksperyment, którego substratami są odpowiednio zmieszane esencje treści historycznych i niepozbawione sensu idee pisarki. Puenzo celowo stroni od ryzyka w dążeniu do zachowania równowagi treści i formy, tworząc bajkowy obraz złożony z elementów koszmaru.
Opracował: Robert Aronowski
[tabs tab1=”Making off”]
[tab id=1]
[/tabs]
Bardzo dobry i interesujący film. Polecam!
Bardzo ciekawy felieton:-)