Ze zręcznością krawca, który wprawiał się w zawód od zbierania nici z podłogi, Martín Cuenca komponuje scenerię dla postaci kanibala. W przestrzeni przepełnionej ciszą, prostotą, gdzieś w Grenadzie, żyje sobie mężczyzna, krawiec, który wiedzie spokojne, samotne życie. Za dnia bierze miarę z kawalerów, którzy zamawiają u niego garnitury, i spragnionych nowych kreacji panien, zaś w nocy, zastanawia na nich pułapki, a schwytane ofiary zabija i zjada. Jego dni są przeszyte niekończącą się rutyną. Aż do momentu, w którym ten nienasycony wilk poznaje Czerwonego Kapturka – kobietę, która pokaże mu, że oprócz pragnienia zaspokojenia głodu jest w stanie poczuć do drugiego człowieka nowe uczucie, nazywane miłością.
Pomysł na stworzenie scenariusza został zaczerpnięty z literatury. Autor scenariusza, Kubańczyk, Alejandro Hernández, zaproponował Cuence przeniesienie na wielki ekran powieści swojego rodaka, Humberto Arenala. Sam scenariusz miał kilka wersji. Z każdą kolejną coraz bardziej oddalał się od tekstu źródłowego, którego akcja rozgrywa się w tropikach i obfitowała w drastyczne sceny. Aby przenieść ją na realia europejskie, scenarzysta i reżyser rozpoczęli od rozpracowania sfery uczuciowej głównego bohatera. „Historia miłości kanibala do kobiety sama w sobie była na tyle niewiarygodna, że wymagała odpowiedniej oprawy, która nadałaby jej wiarygodności. Stąd zrodził się pomysł na to, żeby stopniowo oczyszczać sceny z dialogów, tak by akcja mówiła sama za siebie. Do tego potrzebni byli jak najlepsi aktorzy” – opowiada reżyser.
Liczba postaci została ograniczona do trzech, a wciela się w nie tylko dwoje aktorów: Malageńczyk Antonio de la Torre oraz Rumunka Olimpia Leminte. „Na ostatnim etapie przesłuchań do roli kanibala poprosiłem aktorów, aby zdecydowali się na jedną scenę ze scenariusza i zagrali ją. Antonio wybrał tę, w której bohater rozkoszuje się filetem (z ludzkiego mięsa). Przyszedł na casting z filetem na talerzu, usiadł, pokroił go i zjadł. Zrobił to filmowo” – wspomina.
Pomysł na to, żeby role obu kobiet zagrała ta sama aktorka pojawił się w trakcie tworzenia scenariusza. Tak samo jak fakt, żeby była cudzoziemką. Cuenco postawił na Rumunkę, bez znajomości języka. „Kiedy przyjechałam w ogóle nie potrafiłam mówić po hiszpańsku. Uczyłam się dialogów na pamięć. Przez pierwsze dwa tygodnie kręciliśmy sekwencje Alexandry. Bałam się, że nie stworzę postaci na tyle silnej i zdecydowanej, na ile wymagała rola. Po tym okresie zrobiliśmy przerwę. Musiałam przytyć około 10 kilogramów – Antonio niewątpliwie mi w tym pomógł. Brałam lekcje masaży i sama je dawałam, aby ćwiczyć do roli Niny” – wspomina aktorka. Ten zabieg nie tylko ułatwił pracę aktorce, ale przede wszystkim uwiarygodnił pokazanie różnic między nimi dwiema. W ciągu miesiąca język hiszpański Olimpii znacznie się wzbogacił. Aktorka przyznaje, że kwestie Niny wypowiadała z dużą większą swobodą, czego także wymagała od niej rola.
Premiera “Kanibala” odbyła się na Festiwalu Filmowym w San Sebastian. Jury doceniło znakomite zdjęcia, które stwarzają niepowtarzalny, surowy klimat filmu. Ten sam mocny element produkcji zauważyła Hiszpańska Akademia Sztuki i przyznała Pau Esteve Birbie Goyę za najlepsze zdjęcia. Obraz był prezentowany w Polsce podczas krakowskiego festiwalu Off Plus Camera.
[tabs tab1=”Galeria zdjęć”]
[tab id=1]
[/tab]
[/tabs]