„Jeszcze jeden? Po co?” – pytają z zażenowaniem Argentyńczycy, gdy słyszą o kolejnej rodzimej produkcji osadzonej w czasach dyktatury wojskowej. Już powstały obrazy portretujące czarne epizody w historii Argentyny z lat 1977-1983, opowieści o znikających z ulic i domów obywateli („desaparecidos”), o „Babciach z Plaza de Mayo” poszukujących wnucząt oddanych pod opiekę obcym rodzinom, o walczących ze sobą grupach partyzanckich… To z nich Andrea Testa (ur. 1987) i Francisco Márquez (ur. 1981), jak większość ich rówieśników, dowiadywali się o wojnie domowej. A jednak, kiedy w ich ręce wpadła powieść Humberta Costantiniego pt. „La larga noche de Francisco Sanctis”, o szarym urzędniku, zaliczającym się do tzw. „milczącej większości” ignorujących krwawą rzeczywistość, w którego rękach spoczywa życie dwojga ludzi, postanowili zrobić z niej użytek. „Spojrzenie na problematykę lat 70 z tej perspektywy – za wyjątkiem znakomitego dokumentu «Juan, como si nada hubiera suecido» – jest czymś nowym w kinie – zdradzają młodzi reżysery na łamach portalu „Otros cines”. „Pomyśleliśmy o zrobieniu filmu dotyczącego zaangażowania jednostki w społeczeństwo. Jednostki świadomiej tego, co się dzieje, lecz wypierającej rzeczywistość w celu przetrwania. Uważamy, że wciąż trzeba mówić o tamtych czasach, by uświadomić tych, którzy zdają się nie rozumieć ciężaru tamtych wydarzeń” – wyjaśniają.
W „Długiej nocy Francisca Sanctisa” próżno szukać antagonistów. Wszystko co dobre i złe gnieździ się we wnętrzu protagonisty. Pejzaż zagubionego kraju, spowitego rosnącym w siłę terrorem, rysuje się zrealizowanymi w nocy, przy niewielkim oświetleniu, ujęciami, pozbawionej muzyki. Słychać jedynie hałas, dźwięki, które – w zamyśle twórców – oddają to, co dzieje się w głowie Francisca. „Wzięliśmy sobie do serca słowa Godarda, który radził nie pokazwać nigdy wszystkich aspektów, lecz pozostawienie dla samych siebie margines nieokreśloności. Sądzimy, że właśnie on zmusza publiczność do myślenia i nie rozstawania się z filmem, mówienia o nim i stawiania pytań” – wyjaśniają Testa i Márquez.
Odpowiedzialność za wywołanie właściwego efektu spoczywała na barkach Diega Velázqueza (aktora teatralnego, kojarzonego z niewielkiej roli w “Dzikich historiach”). Trudność granej przez niego postaci, obecnej we wszystkich sekwencjach, polegała na przekazaniu skondensowanych wewnątrz emocji, bez możliwości wydobycia ich na zewnątrz. “Diego dał się zaczarować. Powiedział, że od momentu, w którym jego bohater dowiedział się o planowanym porwaniu dwóch osób, w jego głowie zakiełkowało nasiono. Jakby rzucono na niego urok, przed którym nie może uciec. Siedzi w nim coś, czym nie może się z nikim podzielić” – dopowiadają twórcy.
Film miał swoją premierę w kwietniu na Międzynarodowym Festiwalu Kina Niezależnego w Buenos Aires (BAFICI), gdzie zdobył dwie nagrody (dla najlszego filmu oraz najlepszego aktora). Miesiąc później był wyświetlany w Cannes w sekcji “Un Certain Regard”. Selekcjonerzy 32. Warszawskiego Festiwalu Filmowego umieścili go w sekcji “Odkrycia”. Najbliższe seanse zaplanowane są na sobotę 8 października o godz. 16:00 oraz piątek 14 października o godz. 21:00 w Kinotece.
[tabs tab1=”Długa noc Francisca Sanctisa – Zwiastun”]
[tab id=1][vimeo id=”161336589″ width=”620″ height=”349″][/tab]
[/tabs]