Sergio Umansky opuścił Warszawę z cenzurką godną gratulacji. Jego najnowsze dzieło „Osiem na dziesięć” (oryg. Ocho de cada diez) zostało wyróżnione przez jury Konkursu Międzynarodowego 34. Warszawskiego Festiwalu Filmowego. To kolejny laur na plakacie filmu, gdzie widnieją już trzy nagrody festiwalu w Guadalajarze (dla najlepszego filmu, aktora i aktorki) i – zdaniem meksykańskiego reżysera – szansa na uchylenie szerzej furtki do jego udziału w innych międzynarodowych festiwalach.
Film jest kwintesencją setek rozmów, jakie Sergio Umansky przeprowadził w swoim gabinecie w mieście Meksyk na przestrzeni trzech lat. Wstrząsające historie rodaków, ofiar przemocy, ale przede wszystkim ofiar niesprawnego systemu, zmotywowały go do napisania opowieści o Aureliu (Noé Hernández) i Citlali (Daniela Schmidt). On domaga się sprawiedliwości, ukarania zabójcy jego syna, zastrzelonego w biały dzień na środku placu, w otoczeniu dziesiątek ludzi. Ona szuka azylu dla siebie i rozmyśla, jak wyrwać córkę z rąk nikczemnego męża. Drogi tej dwójki, mocno doświadczonej przez życie, krzyżują się w przypadkowy sposób. Poczucie niedoli zbliża ich do siebie i uświadamia, że nie są jedynymi przegranymi. Są w gronie ośmiu z dziesięciu, których losy zdają się nikogo nie interesować. Żeby coś zmienić, muszą wziąć sprawy w swoje ręce.