Tydzień po premierze serialu “El Chapo” w Netflixie (na polską jeszcze trzeba poczekać) o losach przemytnika narkotyków Joaquína Guzmána, kojarzonego z kosztownych i zuchwałych ucieczek z więzienia, głos zabrał jeden z jego adwokatów José Refugio Rodríguez. W wywiadzie dla radia Fórmula wyraził niezadowolenie ze sposobu, w jaki twórcy serialu ukazali jego klienta. “Zrobili z niego bezlitosnego przestępcę. To dyskryminacja” – oświadczył. Jego zdaniem także przedstawione wydarzenia mijają się z prawdą, a co więcej mogłyby zaszkodzić toczącemu się postępowaniu w Stanach Zjednoczonych.
Rodríguez zapowiedział wniesienie pozwu przeciwko Netflixowi i telewizji Univision, sugerując poważne naruszenie zasady domniemania niewinności. “Wykorzystującą jego nazwisko oraz osobę do celów zarobkowych, nie informacyjnych. Niewątpliwie wpłynie to negatywnie na toczony przeciwko niemu proces w Stanach Zjednoczonych, dlatego zamierzamy podjąć konieczne działania” – zapowiedział. Adwokat przyznał, że decyzja o wszczęciu kroków zapadła jeszcze w trakcie rozmów z El Chapo, gdy ten przebywał w zakładzie karnym w Ciudad Juárez, przed przewiezieniem do Stanów Zjednoczonych, gdzie oczekuje na rozprawę. Nie wiadomo jednak, kiedy pozew zostanie złożony, albowiem Rodríguez odmawia dalszego komentowania sprawy, powołując się na prośbę amerykańskich adwokatów Guzmána, opracowujących strategię obrony.
Można przypuszczać, że roszczenia meksykańskich adwokatów są podyktowane nie tylko dobrem klienta, lecz również chęcią zysków. Produkcja narcoseriali stała się bardzo opłacalna, o czym świadcz wielki sukces “Narcos” czy “El señor de los cielos”. Premierową emisję serialu “El Chapo” w amerykańskiej telewizji Univision śledziło ponad 1,5 mln widzów. Teraz Netflix rozpowszechni serial na terenie ponad 190 państw. Obie firmy już w maju były zadowolone z pierwszych rezultatów i zapowiedziały produkcję drugiego sezonu.
[tabs tab1=”El Chapo”]
[tab id=1]
[/tabs]