Kino meksykańskie rośnie w siłę. Po sukcesach “My, dobrze urodzeni” oraz “Instrukcji nie załączono” uwagę publiczności kraju Azteków coraz bardziej przykuwają rodzime produkcje. Najnowszy film Henry’ego Bedwella pt. “Más negro que una noche” może wspiąć się na szczyt listy najbardziej dochodowych filmów w Meksyku z kilku powodów.
To pierwsza meksykańska produkcja nakręcona w całości w 3D. “Chcieliśmy wciągnąć widza do filmu, aby poczuł się jego bohaterem, przekroczył próg rezydencji i został w środku” – wyjaśnia reżyser. Film jest odkurzoną wersją jednego z klasyków kina z 1975 roku (z Heleną Rojo, Lucía Mendez, Susaną Dosamantes i Claudią Islas w rolach głównych), którą wielu może zapragnąć obejrzeć na nowo. Wszak Meksykanie gustują w remakach.
Film jest nazywany hołdem złożonym Carlosowi Enrique Taboadzie. “Nie boimy się porównań. Przeciwnie. Zrobiliśmy remake z myślą o nowym pokoleniu” – podkreśla Zuria Vega, odtwórczyni jednej z głównych ról. Istotnym elementem jest także zaangażowanie hiszpańskich producentów, którzy o robieniu mrocznych thrillerów wiedzą całkiem sporo.
“Más negro que una noche” opowiada historię czwórki przyjaciółek, które wprowadzają się do wielkiej rezydencji należącej przed śmiercią do Ofelii, ciotki jednej z nich. Ostatnią wolą zmarłej było, aby Greta (Zuria Vega) zaopiekowała się jej kotem. Kiedy zwierzę zdycha, w ogromnym domu zaczynają dziać się straszne rzeczy. Więcej na temat filmu można przeczytać tutaj.
A czy jeszcze ktoś znany zagra tutaj?
Nawet ciekawy film grozy się zapowiada sądząc po trailerze i w 3d:-)
Liczę na emisję tego filmu w Polsce.
Za Zurią nie przepadam. Nie zachwyca ona grą w telenowelach, ale w filmach kinowych to muszę przyznać że radzi sobie dość dobrze. W filmie “Bez niej” bardzo przyjemnie oglądało się jej grę aktorską.