Iván Sánchez – 39 letni aktor hiszpańskiego pochodzenia. Swoja karierę rozpoczął od modellingu i drobnych ról w rodzimych serialach. W 2005 r. zagrał swoją pierwszą główną rolę w serialu „El auténtico Rodrigo Leal”. W latach 2006-2011 grał lekarza w hiszpańskim tasiemcu „Hospital del Central”. To właśnie na jego planie poznał Elię Galerę, która w przyszłości została matką jego dwóch córek: Jimena (7 l.) i Olivia (2 l.). Przełomową w jego karierze okazała się rola Santiago Fisterry w przeboju Telemundo „Królowa Południa”, która przyniosła mu sławę na całym świecie. Niedawno zakończył w ojczyźnie zdjęcia do serialu „Imperium”, a od kilku tygodni pracuje już w kraju Azteków na planie najnowszego projektu Televisy „La Tempestad”, w której zagra głównego antagonistę historii, Hernána.
Iván, kiedy po raz pierwszy przyjechałeś do Meksyku?
To było prawie 20 lat temu i od tamtej chwili jestem zakochany w tym państwie. Uwielbiam jego kulturę, jedzenie, krajobrazy i przyrodę. I uwielbiam tequilę.
Pomówmy o Twoim dzieciństwie.
Urodziłem się jako sportowiec. Całe dnie spędzałem grając z kolegami w piłkę nożną na podwórku naszego miasteczka. I tak było do czasu, kiedy skończyłem 17 lat i nagle przypadkowo zostałem wchłonięty przez biznes modellingowy. Wówczas zacząłem podróżować i poznawać inne ciekawe rzeczy.
Czy w tym momencie swojego życia wiedziałeś już, którą drogą pójdziesz?
Nie, w żadnym wypadku. W tamtym okresie chciałem być piłkarzem na miarę ‘El Cicharito’ Hernándeza. Grałem w reprezentacji młodzieżowej. Niestety, modelling zabierał mi dużo czasu i musiałem zrezygnować z kariery sportowca. Pragnąłem podróżować i poznawać świat, a praca modela dawała mi taką możliwość.
Skąd w takim razie pomysł na aktorstwo?
Moja ciotka jest aktorką. Zawsze mnie gdzieś tam pociągało. W trakcie podróży po całej Hiszpanii, UK i USA naszło mnie takie pragnienie, aby zasmakować pracy przed kamerą, któremu nie mogłem się przeciwstawić. Pewnego dnia w Madrycie towarzyszyłem przyjaciółce na jednym z castingów. Po powrocie już wiedziałem, że zostaję w mieście i idę na kurs aktorstwa.
Jakie były Twoje początki?
Zacząłem od drobnych ról na deskach teatrów. Po trzech miesiącach pobierania nauki miałem swój pierwszy występ na małym ekranie. Po dwóch latach dostałem swój pierwszy serial, a kilka miesięcy później pierwszą główną rolę. Nigdy nie zrezygnowałem z występów telewizyjnych. Godzę mały ekran z dużym i sceną teatralną.
Jak trafiłeś na listę płac „Królowej Południa”?
Pewnego dnia będąc w Hiszpanii, przeczytałem w gazecie informację o planach Telemundo nakręcenia serialu. Powiedziałem swojemu agentowi: musisz załatwić mi angaż. Początkowo zaoferowano mi rolę Teo, ale uparłem się, żeby zagrać Santiago.
Co dało Ci granie Fisterry?
Niesamowitą przygodę. To na pewno jedna z tych ról, które na zawsze zapiszą się w mojej karierze.
Jak Ci się pracowało z Kate del Castillo?
Nie znałem jej, ale szybko przekonałem się, że jest wspaniałą aktorką. To także fantastyczna osoba o dobrym sercu. Bardzo otwarta, nie miała żadnych oporów przed pracą z obcokrajowcami. Na planie bardzo dobrze rozumieliśmy się i nasze sceny były dla nas nie pracą, a przyjemnością.
Sceny intymne też?
Takie ujęcia są szczególnie trudne i niekomfortowe. Na około was jest pełno ludzi, a granica między wami zupełnie zostaje zatarta. Nie ma żadnej przestrzeni między nami.
Stresujesz się, kręcąc je?
Nie, traktuje je jak normalne.
Widujecie się z Kate?
Mamy ze sobą kontakt i spotykamy się.
Twoja definicja sukcesu…
Coś względnego. Sukces to wstawanie każdego ranka, cieszenie się każdym dniem i wszystkim co nam przynosi życie. To także twarde stąpanie po ziemi, docenianie tego co się ma, bycie świadomym swoich odpowiedzialności i posiadanie pracy.
Co przekonało Cię do przyjęcia roli w „La Tempestad”?
Zawsze kieruję się przeczuciem i impulsami. I te pojawiły się, kiedy czytałem scenariusz LT. Historia porwała mnie, a mój bohater wydaje się być w niej bardzo istotny.
Obawiasz się porównań z Williamem Levym?
Poświęcam się pracy, a resztą się nie przejmuję. Będę robił swoje, a los mnie nagrodzi. Tak było przy „Królowej Południa” i nie inaczej będzie przy „La Tempestad”.
Na podst. “TVyNovelas”
Ma w oczach coś magicznego.Dla mnie nr 1
ale on brzydki..co za paskudny aktor . bleeeeeeeeeeeeeeeee!
william jest oczywiscie przystojniejszy od ivana
Jest bardziej interesujący i przystojniejszy od przereklamowanego Williama.
chyba obejrzę w końcu tą królową południa
super lubie go bardzo…