Urodził się w Madrycie. Jako nastolatek miał obsesję na punkcie sportu i to z nim wiązał swoją przyszłość. W wieku 18 lat jego marzycielskie zapędy o tym, by poznać świat wzięły nad nim górę. Spróbował szczęścia jako model i odniósł sukces. Jednak spacerowanie po wybiegach szybko mu się znudziło i zapragnął zmiany. Obrał nową ścieżkę – chciał zostać aktorem. Największym aktorskim osiągnięciem Ivana Sáncheza w hiszpańskiej telewizji była główna rola w serialu “El auténtico Rodrigo Leal”. Przełomowym momentem w jego karierze był udział w “Królowej Południa”, która mu drzwi na niedostrzegany dotąd rynek środkowoamerykański. Skuszony propozycją antagonisty w telenoweli “Burza” wyemigrował do Meksyku. Chociaż nadal mieszka w Hiszpanii, razem z żoną (Elią Galerą, również aktorką – przyp. red.) i dziećmi, jego kariera zawodowa rozkwita nie na Półwyspie, lecz za oceanem.
– Wielu artystów rozpoczynało swoją przygodę z show-biznesem od modelingu. Kiedy zrodził się pomysł na zostanie aktorem?
Podczas wyjścia do teatru w Madrycie w towarzystwie koleżanki. Mieszkałem wtedy poza Hiszpanią i byłem przejazdem w domu. Praca aktorów obudziła we mnie pragnienie pójścia w ich ślady.
– Czy uważasz, że wygląd fizyczny pomaga się przebić?
Nie wiem. Zawsze powtarzam, że każdy robi użytek ze swoich atutów, fizycznych czy umysłowych, swoich umiejętności, tego co jest jego. Dopiero później przygotowuje się, by uzupełniać braki i być kompletnym.
– Gdzie stawiałeś swoje pierwsze kroki i co sprawiało ci wtedy najwięcej trudności?
Zaczynałem od występów w teatrze i epizodycznych ról w serialach telewizyjnych. Nie było łatwo przekonać widzów, którzy utożsamiali mnie z zawodem modela, do mojej nowej profesji.
– Skąd zatem ochota na udział w telenowelach?
Tak wyszło. Po „Królowej Południa” zacząłem otrzymywać kolejne propozycje udziału w latynoamerykańskich telenowelach.
– A propos „Królowej Południa”. Jak wspominasz pracę na planie tej telenoweli?
„Królowa Południa” to tak naprawdę hybryda serialu i telenoweli. Praca była bardzo ciężka, ale dostarczyła mi wiele satysfakcji.
– Typowano cię na protagonistę „El rostro de la venganza”, lecz ostatecznie wybrałeś rolę Hernana w „Burzy”. Dlaczego podjąłeś taką decyzję?
Negocjacje z Telemundo okazały się bezowocne. Ale to było dużo wcześniej, zanim pojawiła się oferta zagrania w „Burzy”.
– Co zaskoczyło cię najbardziej przy pracy nad „Burzą”?
Zupełnie inny rytm pracy. Odnalezienie się w nim pochłonęło mi cały miesiąc. To było całkowicie nowe doświadczenie, ale świetnie się przy nim bawiłem. Zarówno ekipa techniczna jak i aktorzy byli znakomici. Z wieloma z nich wciąż utrzymuję kontakt.
– Czy miałeś problem z akcentem? Twój hiszpański różni się od tego używanego w Meksyku.
Tak naprawdę nie sprawiło mi to większego problemu.
– Co łączy postaci Santiago z „Królowej Południa” i Hernana z „Burzy” z Ivanem Sanchezem?
(śmieje się) Wszystkie postaci, jakie gram są we mnie. Zadaniem aktora jest wydobyć z siebie te cechy, które opisują postać, ale nie krytykują go.
– Jak wspominasz pracę z Kate del Castillo, Ximeną Navarrete i Silvią Navarro?
Każda z nich jest profesjonalistką, ale bardzo się od siebie różnią. Mogę powiedzieć tylko tyle, że praca z nimi była dla mnie zaszczytem.
– Życie aktora w Hiszpanii nie należy do najłatwiejszych. Nawet ci nagradzani narzekają na brak pracy. Czy w Meksyku jest łatwiej?
Nie. Niestety, utrzymanie się z pensji aktora wcale nie jest łatwe. Trzeba bardzo kochać tę profesję, żeby z niej nie zrezygnować i móc z niej wyżyć.
– Mieszkasz w Hiszpanii. Za czym najbardziej tęsknisz, gdy jesteś w Meksyku?
Za rodziną i przyjaciółmi. Ale w Meksyku czuję się jak w drugim domu.
– Jakie są zalety i wady bycia aktorem?
To zależy od momentu. Czasem to, co uznajemy za plus w innych okolicznościach jest minusem. Bywa, że oddala cię od tych, których kochasz najbardziej, ale zarazem odkrywa przed tobą nowe miejsca i ludzi. I to jest najpiękniejsze. Trzeba tylko umieć odnaleźć równowagę.
– Jakie jest twoje marzenie zawodowe? Kusi cię gra u Almodovara?
(śmieje się) Oczywiście! To znakomity reżyser i artysta. Jak każdy mam masę marzeń do spełnienia. Jestem wielkim marzycielem.
– Co uważasz za twój największy sukces?
Przywilej, że każdego ranka budzę się i robię to, co lubię.
Iván gorąco pozdrawia polskich widzów „Burzy” i życzy im, by bawili się przy niej równie dobrze, co on. Przypominamy, że telenowelę można oglądać od poniedziałku do piątku o godz. 17:00 w Czwórce.
Rozmawiał: Marcin Godlewski
Dla tych którzy oprócz telenowel latynoskich oglądają polskie seriale mała ciekawostka: od 2 marca TVP Regionalna emituje powtórną emisję telenoweli “Plebania” od 1 odcinka,dziś widzę a tu w serialu gra Radosław Popłonikowski-ten który był lektorem “Burzy” czy “Triumfu miłości”.
Gra policjanta Józka.
Kocham go :*
Fajnie gra wariata Hernana hi hi:-)
[…] wygrać jeden z trzech plakatów należy przeczytać wywiad z Ivanem Sanchezem, a następnie odpowiedzieć na trzy proste […]
uwielbiam go
ale ciachoooo z niego :)